Trzeba przyznać: w idealnym przypadku wybór szkoły dla dziecka powinien uwolnić rodziny od ograniczeń i dać im kontrolę nad przyszłością. Ale w rzeczywistości proces ten zamienia się w długie, stresujące i często niesprawiedliwe poszukiwania, które nie są dostępne dla wszystkich. Wykazało to badanie przeprowadzone przez socjologa Baileya Browna„Wybór szkoły” w USA nie jest wolnością, ale nowym rodzajem nierówności, co zmusza rodzinę do powrotu do starych struktur władzy.
System w Nowym Jorku: chaos i różnorodność
Nowy Jork to idealny labirynt do odkrywania możliwości wyboru szkoły. Pracuje tamaż 100 typów placówek oświatowych : Strefowe szkoły publiczne, czarterowe, uzdolnione magnesy i prywatne. W roku akademickim 2016/17 ok40% nauczycieli przedszkoli wyjeżdżali poza swoje strefy, aby dostać się do najlepszych instytucji. Ale ta swoboda nie upraszcza procesu –wymaga to nieskończonego czasu i wysiłku, szczególnie dla matek.
Jak opowiada Brown, nawet na początku 2010 roku system wyglądał jak „system kroplowy, który stara się dać rodzicom swobodę, ale zamiast tego wciska ich w otchłań stresu”. Dziś, kiedy politycy aktywnie promująkupony oraz przepisy dotyczące wyboru, takie jak ustawa o wyborze edukacji, która oferuje ulgi podatkowe za wysyłanie pieniędzy do szkół prywatnych, sytuacja tylko się pogarsza. Partie konserwatywne i administracja Trumpa postrzegają to jako „wyzwolenie”, aleprawda jest gorzka : Dla większości rodzin oznacza to, że system „wyboru” staje się jeszcze bardziej nierówny.
Matki w centrum ciężaru
Jednym z najbardziej uderzających i niepokojących pomysłów płynących z badania jestcałą pracę wykonuje mama. W wywiadach z ponad 100 rodzicami Brown zauważa, że kobiety spędzają miesiące na zbieraniu informacji, porównywaniu szkół i angażowaniu się w lobbowanie. Jeden przykład:matki muszą tworzyć własne stoły oznaczone kolorami, aby śledzić oceny i oceny wycieczek szkolnych. Podczas gdy ojcowie często nie uczestniczą ani nawet nie interweniują, nie rozumiejąc, co się dzieje.
Ale to nie tylko kwestia czasu – to pytaniezasoby. W zamożnych dzielnicach Nowego Jorku rodziny mogą sobie pozwolić na wydawanie pieniędzy na transport, agentów, a nawet wycieczki do różnych szkół, aby je „przetestować”. W przypadku rodzin o niskich dochodach kroki te stają się nieekonomiczne, a wybór ogranicza się do dostępnych lokalizacji. Na przykład wNowy Jork tylko16% szkół ma 40% uczniów z grup mniejszościowych – i nie jest to przypadek, ale wynik działania systemu, którytworzy strefy „bogate” i „biedne”..
Kiedy wybór niszczy społeczności
Wybór szkoły zmienia samą strukturę społeczności. Jak wyjaśnia Brown, kiedy rodzice przeprowadzają się, aby dostać miejsce w „lepszej” szkole,stara sieć kontaktów zostaje zniszczona. Na przykład: „Ta osoba chodzi tutaj do szkoły społecznej, ta osoba uczęszcza do programu dla uzdolnionych i utalentowanych tutaj, a moje dzieci idą gdzie indziej”. Zmierzą się rodzice, którzy dorastali w systemie, w którym szkoła jest kotwicą społeczeństwanowa rzeczywistość : Ich dzieci nie chodzą już do tej samej szkoły, a więzi społeczne ulegają rozpadowi.
Wielu rodziców próbuje to zrekompensować poprzezwzajemna pomoc : tworzenie grup online i udostępnianie danych. Jednak nawet ta sieć jest dostępna tylko dla tych, którzy mają czas i zasoby.Zaufanie społeczne nie działa, jeśli system go nie wspiera., a system z kolei jest tak skonstruowany, że bogate rodziny otrzymują więcej informacji i wsparcia.
Nierówność na każdym kroku
Badania to pokazująWybór szkoły raczej pogłębia niż eliminuje nierówności.. Brown podkreślił kilka kluczowych punktów:
- Różnice rasowe : W szkołach o wysokich dochodach, w których uczy się niewielka liczba uczniów rasy czarnej lub latynoskiej, nauczyciele często uzyskują wyższe wyniki w testach.
- Brak informacji : Wysokiej jakości szkoły często nie udostępniają informacji, aby uniknąć przepełnienia.
- Normy społeczne : Dla wielu rodzin różnorodność to „sprawiedliwość społeczna”, ale dla innych to po prostu sposób na budowanie statusu, jak to ma miejsce w bogatych obszarach.
Nawet rodziny, które dokonały wyborów „w imię sprawiedliwości”, spotykają się z trudnościamiwewnętrzne sprzeczności : Chcą różnorodności, ale nie są gotowi na prawdziwą interakcję z dziećmi z innych kultur. Jednocześnie rodziny kolorowe często mają trudnościbariery systemowe, co stwarza dodatkowe problemy, nawet jeśli są realizowane w „dobrej wierze”.
Co robić?
Brąz oznaczastrukturyzacja systemu aby można było go sprawiedliwie wykorzystać. Potrzebować:
– Wchodzićprzejrzyste kryteria zapisy na studia mające na celu wyrównywanie szans (np. zapewnienie miejsc studentom pobierającym świadczenia).
–Rozszerz dostęp do informacji poprzez otwarte dane i narzędzia takie jak tablice kolorów, które są już używane w Nowym Jorku.
–Zmniejsz obciążenie rodzin, zwłaszcza matek, poprzez tworzenie programów wsparcia i wspólne uczenie się.
Ale jak pokazują badania,tak długo jak wybór pozostaje kwestią osobistą, nierówności nie będą się zmniejszać. Dopiero gdy system zacznie liczyć nie tylko „najlepsze szkoły”, ale także „prawo do szkoły”, możemy mieć nadzieję, że wybór nie przerodzi się w wojnę o miejsca, ale we wspólne poszukiwania.
Wynik:
Wybór szkoły nie jest łatwiejszy niż się wydaje. Jest to złożony system, który zamiast usuwać stare, tworzy nowe bariery. Musimy przestać postrzegać to jako „wolność” i zacząć myśleć o tym, jak przeprowadzić ten procesbardziej sprawiedliwe dla wszystkich. Tymczasem wiele rodzin staje przed pytaniem: „Czy możesz wybrać szkołę, jeśli nawet nie stać Cię na wybór?”



















